Archiwa tagu: deszczówka

Woda nasz powszednia

Jesień to świetny czas na analizę co możemy dokładnie zrobić dla ochrony naszych zasobów. Jak mówi jedna z zasad permakultury ważnych szczególnie jesienią: chroń zasoby, dbaj o energię. Zatrzymuj i przechowuj energię, kiedy jest jej dużo. Korzystaj z niej, kiedy naokoło braki. To właśnie teraz jest ten moment, kiedy w rzeczywistości gospodarstw i ogrodów widać szczególnie dobrze jak ważne jest gromadzenie zapasów na zimę (tu przodują wiewiórki i myszy bezczelnie żerujące w naszych ogrodowych ostępach). Dla nas te zapasy to nie tylko orzechy i przetwory, ale też ogrzewanie, woda, wszystko co da nam zimą zdrowie, komfort i energię.

Co to dokładnie znaczy chroń zasoby i dbaj o energię w ogrodzie permakulturowym? To nie koniecznie pobieranie jej z otoczenia ile się tylko da. To raczej tworzenie sensownego obiegu energii, spowalnianie obiegu energii i sprawianie, żeby nie stawała się zbyt szybko niepotrzebnym odrzutem. To właśnie w spokojnym i zrównoważonym obiegu energii tkwi istota korzystania ze źródeł energii odnawialnej.

Opowiem jak to u nas wygląda przykładzie obiegu wody. Bo nieprzewidywalność zaopatrzenia w wodę w naszych okolicach powoli staje się regułą. I warto się dzielić wiedzą o korzystaniu z wody i w formie instalacji i w formie codziennych praktyk. My w gospodarstwie korzystamy z wody z wodociągów (nie mamy studni), ale też równie znaczące ilości wody spadają z nieba na nasze dachy i grządki. Staramy się coraz lepiej wykorzystywać oba te źródła.

Woda bieżąca z kranów

Na razie jest to zasób dość przewidywalny, chociaż był już jeden sezon dwie wiosny temu, kiedy były radykalne ograniczenia korzystania z wody bieżącej do podlewania ogrodu (susza gigant). Podstawą sensownego korzystania z wody bieżącej jest oczyszczanie jej po użyciu, korzystanie z tak oczyszczonej wody na miejscu, ale też wielokrotne użycie wody w celach gospodarczych. A wszystko po to, aby czysta woda nie spływała zbyt szybko do mórz i oceanów, ale przyczyniała się do wzbogacenia naszego ekosystemu. No i zmniejszenia wyrzutów sumienia, że tracimy ten ważny energetycznie zasób.

Czytaj dalej

Susza

Trudne lato dla beztroskiej rolniczki weekendowej. Chciałoby się zmieniać gospodarstwo na lepsze, uprawiać coraz więcej ekologicznych warzyw i owoców, obserwować i uczyć się co dobrego można dać światu prowadząc ogród w zgodzie ze sobą i z założeniami permakultury. No i tak po prostu odpocząć chłonąc piękno i spokój typowy dla pracy z ziemią. Z drugiej strony te działania w małej skali wydają się coraz bardziej tonąć w narastających problemach klimatu w skali makro. Coraz wyraźniej widać efekty globalnego ocieplenia, szczególnie w Polsce centralnej: susza już trzeci rok, i to coraz dotkliwiej odczuwalna.

Jak pisze Portal komunalny: „Obecnie w Polsce na jednego mieszkańca przypada ok 1600 m³/rok wody, a w okresach suszy wskaźnik ten spada nawet poniżej 1000 m³/rok/osobę, podczas gdy, dla porównania, na jednego mieszkańca Europy przypada średnio w ciągu roku ok 4500 m³, a na Ziemi ok 7300 m³. Na dodatek społeczeństwu brakuje szerszej wiedzy o deficytach wody i świadomości potrzeby oszczędzania wody.” W Świętokrzyskiem wody zaczyna realnie brakować. Zima bez śniegu i bezdeszczowa wiosna nie dała glebie tego co zazwyczaj, czyli głębokiego nawodnienia przed sezonem upraw. Sytuacji nie poprawiły wczesno-letnie, nierealne zupełnie upały. Nasza gmina wprowadziła już dawno zakaz podlewania ogrodów prywatnych, a poziom wód gruntowych ciągle się obniża. Napisałam więc trochę więcej o moich skromnych działaniach w zakresie retencji wody na działce. No i o tym jak w warunkach coraz większej suszy radzą sobie poszczególne rośliny uprawiane bez chemii i ściółkowane różnymi metodami.

Po pierwsze zbiornik na deszczówkę: właściwie rzutem na taśmę udało się przekształcić stare szambo w zbiornik na deszczówkę przed tegorocznym zakazem podlewania wodą z wodociągu. Dzięki temu jestem w lokalnej awangardzie jeżeli chodzi o retencję wody spływającej z rynien z dachu. Naprawdę nigdy nie przypuszczałabym, że zbiornik przyda się tak szybko. Ze względu na rozbudowę upraw w gospodarstwie i dużą ilość sadzonek, trudno byłoby nam obejść się całkowicie bez podlewania. Ściółkowanie w przypadku suszy to tylko część sukcesu. Ściółka zatrzymuje oczywiście długo wodę, ale ta woda musi jednak skądś się pojawiać. W lipcu ściółka na grządkach była tak sucha, że kiedy sadziłam rośliny przy jej rozkruszaniu sypał się pył. A pozostałe jeszcze w ogrodzie niewykorzystane baloty siana przywiezione z nieużytków aż się zapadły w sobie takie są suche.

Czytaj dalej

Woda to podstawa, czyli oczyszczalnia bio

„A jak u ciebie z wodą? Woda to podstawa! Bez niej nie ma zdrowego ekologicznego przetwórstwa” powiedział ostatnio jeden mój kolega, któremu roztaczałam wizje różnych super przetworów i octów z własnych upraw. Coś w tym jest, traktujemy wodę, jak coś co było jest i będzie, a tak naprawdę w dzisiejszych czasach woda to dobro coraz bardziej luksusowe – i jako takie powinna być traktowana. Jednym z głównych celów stosowania technik permakulturowych jest właśnie optymalne wykorzystanie w gospodarstwie wody – począwszy od grubego ściółkowania gleby i zbierania deszczówki, a skończywszy na zaawansowanych systemach oczyszczania ścieków, a nawet toaletach kompostowych.

I w ten nurt przyjaznego traktowania wody wpisuje się przemiana, która właśnie dokonała się w Kompostelli, a mianowicie: instalacja przydomowej oczyszczalni ścieków, a przy okazji przerobienie starego szamba na znaczącej wielkości zbiornik deszczówki. Obie inwestycje długo oczekiwane, a dające skokową zmianę w naszym życiu codziennym.

img_7510

Na terenie gospodarstwa zainstalowana została  mechaniczno-biologiczna oczyszczalnia firmy Delfin z rozprowadzaniem uzdatnionej wody do gruntu poprzez studnię chłonną – zaawansowane technologicznie, a ukryte pod ziemią cudo. A wszystko dzięki ambitnemu projektowi Gminy Łopuszno, czyli zrealizowanemu w oparciu finansowanie z Unii Europejskiej programowi wymiany starych szamb na eko-oczyszczalnie w okolicznych wsiach i przysiółkach, w których doprowadzenie kanalizacji okazało się nierealne. Trochę stresu było, bo długo trwało oczekiwanie i procedury przygotowawcze, a potem nagle w ciągu dwóch dni cały teren został wywrócony do góry nogami (działka jest podłużna i instalacja zajęła znaczącą jej część), ale efekt był wart tych turbulencji.

Ścieki są oczyszczane w trójkomorowym (uwaga) reaktorze biologicznym z funkcją napowietrzania. Jego rolą jest w zasadzie zapewnienie godnego życia bakteriom pracującym nad niwelowaniem ścieków. System pracy tego nieustannie aktywnego złoża biologicznego pozwala na osiągnięcie na tyle wysokiego stopnia czystości pozostałej wody, że może być ona odprowadzana bezpośrednio do studni chłonnej z drenażem. Żwirowy drenaż jest dość głęboki, więc wolno rozprowadzana przez niego woda powinna ulegać dodatkowemu oczyszczaniu w gruncie.  Czytaj dalej